sierpnia 25, 2017

Wymar(ŻONA), czyli co ślub zmienił między nami.


Dokładnie 05.08 br, w samo południe, zostałam żoną. Jesteśmy parą z naprawdę długoletnim stażem (w tym roku, w maju, stuknęła nam 11 rocznica!), dlaczego więc w ogóle teraz zdecydowaliśmy się na ślub? Mieszkamy już przecież razem, mamy córkę. Wszystko było dobrze. Po co nam ten cały ślub? Co on między nami zmienił - i czy w ogóle coś zmienił? Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam do lektury - UWAGA, może być długo ;) zobaczcie też nasze piękne zdjęcia!



Jak w ogóle się poznaliśmy - to musiało być przeznaczenie!

Nasza historia jest trochę śmieszna, trochę jak z serialu telewizyjnego... ;) otóż pewnego popołudnia, moja siostra weszła sobie na czaterię. Tam poznała mojego obecnego szwagra. O dziwo w ogóle nie próbowali "kręcić" ze sobą, zaraz się dogadali, że skoro ona ma siostrę singielkę, a on brata - singla, to warto nas ze sobą poznać. Niechętnie, bo przeżywałam wtedy zawód miłosny, ale napisałam wtedy na gg do mojego obecnego męża. No i jakoś tak spodobało nam się to pisanie, postanowiliśmy się spotkać - choć mieliśmy wtedy 15/16 lat! :D Co lepsze, dzieliło nas 80 km! Były lepsze i gorsze chwile, ale wszystko przetrwaliśmy - razem. 05.04.2014 - wtedy się zaręczyliśmy...


Będziemy rodzicami! Duży test dla związku.

Sama wiadomość o ciąży była dla nas ogromną radością. Ja praktycznie bezproblemowo przeszłam całą ciążę. I kiedy wtedy wydawało nam się, że będzie tylko różowo... już przy porodzie zrozumieliśmy, jak bardzo byliśmy w błędzie ;) poród z komplikacjami, potem ciężki dla mnie powrót do formy po pionizacji, nocne pobudki, karmienie, ulewanie, początkowe słabe przyrosty masy naszej córki. Wcale to jednak nie osłabiło naszego związku, co niestety niektórym parom się zdarza - wręcz przeciwnie. Córka wzmocniła nasz związek. Zrozumieliśmy, że teraz naprawdę mamy dla kogo się starać - przecież przyszłość tej kruszyny w dużej mierze zależy od nas. Byliśmy szczęśliwi - nie robiło nam to różnicy, że nie jesteśmy małżeństwem...


Skąd w ogóle pomysł na ślub?!

No właśnie, skąd? Mogłabym napisać, że chcieliśmy stworzyć prawdziwą rodzinę, ale w naszym mniemaniu byliśmy prawdziwą rodziną. Ale fajnie jednak byłoby zwracać się do siebie "ŻONO, MĘŻU". Fajnie byłoby mieć takie samo nazwisko co partner i córka. Fajnie byłoby, w obecności najważniejszych dla nas osób, ślubować sobie "miłość, wierność i uczciwość małżeńską". No więc decyzja zapadła - BIERZEMY ŚLUB! Decyzja zapadła na jesieni 2016, wszelkie formalności zaczęliśmy załatwiać w zimę. Udało się, zdążyliśmy ze wszystkim! Ceremonia, wesele - wszystko było wspaniałe. Chociaż mieliśmy okropny upał (ponad 30 stopni w cieniu!), to wszyscy bawili się cudownie i ciągle słyszeliśmy od gości, że było to wspaniałe wesele, jedne z najlepszych na jakich byli. Po całym trudzie przygotowań - takie słowa to miód na serce :) Nasza dwuletnia córeczka wytrzymała prawie do oczepin! Zasnęła chyba 30 minut przed nimi ;) bawiła się świetnie, tańczyła ciągle, ganiała po sali, wygłupiała się z dziećmi. Do dziś jak proponuję jej taniec, mówi "tany jak na ślubie!" :) było naprawdę wspaniale, i te kilkanaście godzin minęło jak dwie godziny!


A po ślubie... powrót do rzeczywistości?

Czy coś więc się zmieniło między nami po ślubie? Teoretycznie nic. Mieszkaliśmy już przecież razem przed ślubem, wychowywaliśmy córkę. Coś jednak się zmieniło. Złożyliśmy sobie przysięgę, której oboje chcemy dotrzymać. Każdego dnia dajemy więc z siebie wszystko, aby każde z nas było spełnione i szczęśliwe, aby córka wychowywała się w szczęśliwej rodzinie. 
Ze wzruszeniem i ogromną radością wracamy więc do 5 sierpnia. 
Zdecydowanie był to najpiękniejszy dzień w naszym życiu, na równi z narodzinami naszej córki.



________________________________

Suknia, biżuteria: Salon sukien ślubnych AGA
Zaproszenia: dCards
Buty ślubne: Kotyl
Podwiązka: FuxDekor
Sukienka córki: Habakkuk Store

1 komentarz:

Copyright © 2016 Mama Saana , Blogger